FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj     
Dla Ewy :)

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum reso6gr Strona Główna :: I i II rok
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Vikizsjm




Dołączył: 17 Gru 2009
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gorzów Wlkp lub Radom jak kto woli

PostWysłany: Wto 9:51, 29 Cze 2010    Temat postu: Dla Ewy :)

Ewuś skoro nie napisalaś mi meila, to może wejdziesz na forum, jakby co, to to co przygotowywałam na teorię wych. jeżeli masz jakieś pytania, napisz mi na meila. Pozdrawiam i ... powodzenia



“Bez miłości ludzkość nie mogłaby istnieć ani jednego dnia”. E. Fromm

Musimy pamiętać, że harmonia między umysłem i sercem jest niezbędna, gdyż sam umysł nawet genialny bez serca jest kaleki.

Przygotowując ten temat zaintrygowała mnie postać samej Pani dr Marii Łopatkowej, która dużo miejsca poświęca problemom dziecka biednego, osieroconego, niedostosowanego społecznie, ale też i więźniom, do których podchodzi z niesamowitym zrozumieniem i miłością. To, o czym mówi, wypełnia Jej życie.
Zainwestowała w miłość do człowieka i to przynosi błogosławione plony, zapalając światełko w ciemnym tunelu koszmarnego życia, niejednego z poznanych jej ludzi, wcześniej pozbawionych zazwyczaj ciepła rodzinnego domu i matczynego serca …

Na blogu Pani dr Marii Łopatkowej znalazłam taki list pisany do Niej przez młodego więźnia skazanego na dożywocie:

„Nie wiem co dalej będzie ze mną, czy kiedyś ujrzę upragnioną miłość i wolność, czy będę szczęśliwym człowiekiem, ale jednego jestem pewien, opuszczając ten świat będę dobrym człowiekiem. Wydawało mi się, że jestem już tylko śmieciem, niemającym prawa do niczego i nikogo, a na pewno niemającym prawa do mojego dziecka, jednak mimo bólu i sprzeczności uwierzyłem, że jestem człowiekiem. Odkopałem w swoim sercu, iż najważniejszym wydarzeniem w życiu jakie mogłem przeżyć to narodziny mojego syna a drugie wydarzenie to to, że uwierzyłem, iż moje życie może mieć jakiś sens.

Ale to jest pedagogika serca …

Podejście nie instrumentalne, ale wydobycie tego, co pomaga odnaleźć tę zagubioną miłość.
To nieprawda, że recydywista lub narkoman to brudny żebrak śmierdzący uryną i potem Dworca Centralnego. Tak wyglądają tylko ci, co dotarli do kresu. Narkomani, których spotkałam mieli już w swoim życiu szybkie auta, drogie ciuchy, kobiety i często świetną pracę oraz codzienną dawkę koki, extasy, albo amfy. Muszą mieć pieniądze, bo narkotyki są drogie wydają kilka tysięcy miesięcznie. Droga do zagłady jest szeroka i łatwa. Któż wstąpiłby na nią, gdyby zaczynała się w rynsztoku?

Diego miał wszystko czego zapragnął: pieniądze, dziewczynę, wykształcenie i pracę w firmie matki, zatracił to wszystko w poszukiwaniu miłości i sensu swojego życia.
Odkąd sięga pamięcią, ciągle był pionkiem między ojcem a matką. Kiedy już na stałe rozstała się z ojcem, wyprowadził się do niego. Niestety, tylko na kilka miesięcy, bo ojciec zachorował i zmarł, razem z nim umarła moja wiara i miłość. Musiał wrócić do matki i jej nowego męża. Z ojczymem, jak i ze swoją matką nie miał dobrych relacji.
Matka budowała firmę. Diego spędzał czas z kolegami. Po wielu latach wspomina: Nie umiałem mówić tak, żeby mnie słuchali. Miałem kolegów, bo miałem pieniądze. Lepsza komórka, lepszy skuter, ciuchy najlepszych marek. To pozwala być kimś wśród kolegów. Ale też trzeba być jak inni: palić, pić a potem spróbować marihuany, extasy, potem LSD. Bierzesz, bo nagle odkrywasz, jak łatwo przychodzi ci nawiązać kontakt z innymi, czujesz się kimś a nie śmieciem i wyrzutkiem społecznym. Jak łatwo mówić, jak łatwo nie przejmować się tym, co mówią inni, jest Ci dobrze nie zależy ci już na tym by stara powiedziała ci, że cię kocha. Kiedy zaczynasz chorować, jest za późno.

Diego odszedł z domu i pracy. Skończyły się pieniądze, dziewczyny, koledzy. Była ulica, nędza, halucynacje. I ucieczka w herę. Hera uzależnia fizycznie. Jeśli nie bierzesz, możesz umrzeć z bólu. Włamywał się do własnego domu, żeby kraść. Matka posyłała go do klinik dla narkomanów, nowoczesnych, świetnie wyposażonych. Wracał zdrowszy. Znowu brał tylko amfę i kokę i była wciąż ta przerażająca pustka i poczucie bezsensu.

Zaczyna się w domu i w szkole. Od słów, których sobie nie mówimy. Od gestów, których sobie nie potrafimy podarować. Od oczu wpatrzonych w telewizor, a nie w dziecięce buzie. Od telefonu komórkowego, który kupujemy córce w przekonaniu, że jego dzwonek zagłuszy wyrzuty sumienia, bo znów nie mamy dla niej czasu.
– Zaczyna się od samotności. Od domu, który nie nauczył nas mówić ani słuchać. Bierzesz raz i łatwiej ci rozmawiać z dziewczyną, podejmować decyzje... Tak się zaczyna – mówią Ci, którzy doświadczyli piekła – potem długi czas jest dobrze. A potem jest już za późno. Rynsztok. Koniec.

Nie żebym nie wierzyła w cuda. Ale z wyciągnięciem człowieka z bagna, które często ma niejedno dno, czy „wyleczeniem” z narkomanii lub alkoholizmu, jest tak jak ze Zmartwychwstaniem. Niektórzy są jak Piotr, inni jak Tomasz – nie tylko muszą zobaczyć ranę, ale i włożyć rękę do środka gdyż inaczej – nie uwierzą. Bo bez otwarcia się na miłość, i wpuszczenia jej do środka swego zamkniętego i zaryglowanego na tysiące spustów serca nie jest to możliwe. Jednak Ci, którzy pozwolili ogarnąć się miłości stają się nowymi ludźmi …
Widzę tych, co jeszcze kilka miesięcy wcześniej kradli, bili, albo handlowali mafijnym towarem. Widzę jak uśmiechają się odzyskując wiarę w siebie i miłość, której nigdy nie doświadczyli.

I tą „złotą receptę” do rozwiązania problemów naszych dzieci i młodzieży, możemy znaleźć w nurcie „pedagogiki serca”, gdzie jak echo wybrzmiewa jedno słowo: MIŁOŚĆ
Bo to właśnie skutki braku miłości, najdotkliwiej odczuwane przez dzieci, skłoniły autorkę do nakreślenia zarysu „pedagogiki serca”. Interesująca dla mnie jest główna myśl autorki, według, której w wychowaniu najważniejsza jest miłość. Jak sama pisze, „miłość, bowiem stanowi warunek prawidłowego rozwoju dziecka. Brak „witaminy M” musi odbić się niekorzystnie na dziecięcym zdrowiu psychicznym”.

Nie wprowadziła żadnych nowości, nie mówiła nic nowego w tym nurcie pedagogiki, określanym jako pedagogika serca a jednak …

Choć pewnie nie jest to najważniejsze i nie należy do istoty tego zagadnienia, chcę w kilku zdaniach przybliżyć nam tę pełną podziwu postać założycielki nowego a zarazem dobrze znanego nam zagadnienia serca, a ściślej – pedagogiki serca.

Początek pracy pedagogicznej dr Marii Łopatkowej przypada na rok 1947. Po studiach pracowała kolejno: w Łodzi, Modlnicy oraz Ołtarzewie. Zapewne tam, na podstawie obserwacji powierzonych jej pieczy dzieci i młodzieży, kształtowałaby sie jej poglądy i tam można szukać zrębów Pedagogiki serca.

Był to dla Polski trudny okres. Z jednej strony ogromna radość z odzyskanej wolności, czasy nadopiekuńczego państwa ale z drugiej, czasy „kobiety pracującej”, okres w którym dobro społeczności zdecydowanie wypierało dobro jednostki. Pojedynczy człowiek praktycznie się nie liczył. Łopatkowa pracowała w specyficznym środowisku.
Łódź, budowana wówczas jako miasto robotnicze, słynące głownie z przemysłu dziewiarskiego, była miejscem osiedlania i się i pracy wielu rodzin. W nowo powstających zakładach pracy znajdowały masowo prace kobiety i matki. Kobieta długie godziny stojąca przy maszynie dziewiarskiej nie miała już ani czasu ani wiele siły, by zajmować sie swoim dzieckiem.
Do normalnego rozwoju dziecka najważniejsza jest rodzina, gdzie centrum domowego ogniska jest matka, stwarzająca specyficzną atmosferę rodzinnego domu, będąca zarazem źródłem ciepła. W tamtym systemie funkcje rodziny zaczęły przejmować instytucje wychowawcze, głównie żłobki i przedszkola, w których dzieci spędzały większość czasu. Do domu rodzinnego wracały praktycznie na noc, była to bardziej sypialnia niż dom. Dzieci wzrastające w takim klimacie pozbawione były rodzicielskiej miłości.

Ówczesna szkoła też pozostawiała wiele do życzenia. Z opowiadań starszych osób dowiadujemy się, że panowała tam żelazna dyscyplina, wymuszana nierzadko karami cielesnymi czy też poprzez różnego rodzaju formy przymusu psychicznego. Nauczyciel cieszył się wtedy ogromnym szacunkiem a dziecko winne mu było całkowite posłuszeństwo.
Niestety, był to szacunek wymuszony, płynący ze strachu. Wielu rodziców uważało, że dziecko należy wyłącznie do nich i nikt nie ma prawa mieszać się do jego wychowania.
Dziecko traktowane jak przedmiot, materiał do obróbki wszelkimi uznawanymi przez rodziców za dopuszczalne metodami. W wielu ludzkich umysłach pokutowała zasada głoszona w ludowym powiedzeniu: „dzieci i ryby głosu nie maja”. Na potrzeby dziecka niezwracano praktycznie żadnej uwagi, ono ma wykonywać polecenia i rozwijać się według konceptu własnych rodziców i zgodnie z celami stawianymi przez władze państwowe i ówczesny system.

Do dnia dzisiejszego Maria Łopatkowa jest czynnie zaangażowana w obronę praw dziecka, o czym świadczą choćby jej aktualne wypowiedzi zamieszczane na jej blogu internetowym. Pisze tam miedzy innymi:

Dzieci nie tylko czekają na św. Mikołaja z zabawkami.
Czekają przede wszystkim na nasze dobre słowo, że pozwolimy im, aby czuły się bezpieczne i kochane:, że sąd nie każe ich zabrać od osób, które kochają; że rozwiedzieni rodzice nie zabronią im się spotykać z obu stronami rozbitej rodziny, że dorośli nie każą im oddać ukochanego psa do schroniska, że urzędnik z opieki społecznej nie każe nikomu zamieszkać z obcą rodziną zastępczą zanim dziecko tej rodziny nie polubi, że dyrektor szkoły nie powierzy wychowawstwa klasy nauczycielce, której uczniowie nie akceptują, że my dorośli będziemy przestrzegać zapisu Konstytucji RP o wysłuchaniu dziecka i uwzględnieniu jego zdania przy podejmowaniu decyzji.

Pedagogika serca - połączenie tych dwóch słów posłużyło Marii Łopatkowej jako nazwa do opracowanej przez nią teorii wychowania.
Jej założeniem jest oddziaływanie celowe na wychowanka, prowadzenie go przy pomocy serca, czyli z wykorzystaniem relacji interpersonalnej opartej na miłości, uznaniu podmiotowości wychowanka oraz poszanowaniu jego odrębności.

Maria Łopatkowa tak określa cel tej pedagogiki:

„celem pedagogiki serca powinno być takie wychowanie człowieka dobrego, który urzeczywistniając miłość mógł powiedzieć o sobie: amo ergo sum – kocham więc jestem”

A zatem czym jest pedagogika serca?

Jest współczesnym nurtem wychowania, ukształtowanym przez dr Marię Łopatkową, mającym na celu wspieranie dziecka w rozwoju uczuć wyższych, zwłaszcza zdolności do kochania, empatii, altruizmu, czyli realizowania prawa dziecka do miłości.

Może się wydawać, że nie ma na nią miejsca w domach dziecka, gdzie często trafiają dzieci niechciane, czasem niekochane, skrzywdzone przez zaburzoną rodzinę czy toksycznych rodziców. Placówka opiekuńczo-wychowawcza może wszakże stworzyć bardzo korzystne warunki do wszechstronnego rozwoju ale nie zapewnia dziecku miłości. Jednak pedagogika serca to nie tylko prawo dziecka do kochania i bycia kochanym, zapobieganie i usuwanie przyczyn niedorozwoju uczuć wyższych u dziecka, ale również stwarzanie warunków dla jego zdrowia psychicznego, niesienie pomocy w prawidłowym rozwoju jego życia emocjonalnego, eliminowanie agresji i utrwalanie pozytywnych więzi międzyludzkich w rodzinie, w szkole i w środowisku.


Miłość w pedagogice serca rozumiana jest jako pozytywna więź uczuciowa dziecka z ludźmi i światem. Dzięki pomocy wychowawczej można rozwijać u dziecka cechy dobre, dominujące nad negatywnymi skłonnościami. Serdeczne relacje z dorosłymi, którzy otaczają wychowanków są istotnym budulcem pozytywnego obrazu świata i sprzyjają rozwojowi empatii. Wychowawca akceptowany z wzajemnością przez dziecko, stwarza mu poczucie bezpieczeństwa, wychowanek jest wobec niego szczery, co ułatwia postawienie diagnozy i zaplanowanie pracy wychowawczej. Wychowawca powinien zaobserwować, jaki stosunek ma jego podopieczny do ludzi, zwierząt, bohaterów filmowych, gier komputerowych i postawić wstępną diagnozę.

Jeśli dziecko nadmiernie zainteresowane jest przemocą, scenami gwałtu i mordu, a w relacjach rówieśniczych posługuje się agresją, należy zbadać przyczynę agresywnych skłonności wychowanka i starać się ją usunąć, bo przecież dziecko - to największy dar, wyznaczający rozwój przyszłych pokoleń. Pomimo, że przysługują mu prawa zawarte w dokumentach międzynarodowych, to jego los zależy całkowicie od ludzi dorosłych, od ich dobrej i złej woli. Okres dzieciństwa to najważniejszy okres w życiu każdego człowieka. Powinien to być okres szczęśliwy, pełen miłości, zrozumienia, gdyż przeżyty właśnie w ten sposób, owocuje w przyszłości.

Jednak tragizm sytuacji dziecka, rosnąca przestępczość nieletnich, nie są rezultatem tkwiącego w naturze dziecka zła, ale brakiem miłości i zrozumienia.

Zdaniem przedstawicieli pedagogiki humanistycznej, dziecko jest z natury dobre. Powodzenie procesu kształcenia i wychowania uzależniają od humanizacji życia, a więc i szkoły. Humanizacja w edukacji powinna się wiązać nie tylko z upodmiotowieniem ucznia, ale przede wszystkim ze zmianą modelu nauczyciela.

Zdaniem niemieckiego pedagoga Buddrusa, nauczyciele – wychowawcy humanistycznej szkoły powinni sięgnąć do własnego dzieciństwa, po to, aby mogli odkryć własne, niespełnione marzenia, stłumione zachowania, czy zablokowane uczucia i postawy. Nie traktuje tego jako terapii, ale sposób na zrozumienie wychowanka, który może być w takiej samej sytuacji.

Głęboko humanistyczne spojrzenie na człowieka, na stosunki między ludźmi, rolę miłości w wychowaniu, bardzo zbliża do psychologii humanistycznej pedagogika serca, która wykazuje także wiele analogii z pedagogika humanistyczną.

Chyba nie będzie błędem uznanie pedagogiki serca za odmianę pedagogiki humanistycznej. Wydaje się szczególnie interesujące, że właśnie pedagogika serca została zapoczątkowana w Polsce, ale ma także propagatorów w innych państwach.

Pedagogika serca jest niezwykle cennym nurtem w pedagogice XX wieku, reprezentowanym przez Janusza Korczaka, Marię Łopatkową, ale także Ericha Fromma z jego radykalnym humanizmem, czy Carla Rogersa - prekursora i czołowego przedstawiciela pedagogiki humanistycznej.

Wszyscy wymienieni podkreślali znaczenie miłości w wychowaniu, chcieli uczynić szkołę miejscem szczęśliwego dzieciństwa.

Pedagogika serca głoszona przez Marię Łopatkową, to pedagogika oparta na wzajemnej miłości dzieci, rodziców, opiekunów i nauczycieli. Podkreśla znaczenie zaspokojenia potrzeby miłości, akceptacji i bezpieczeństwa w życiu dziecka, które procentuje na całe życie człowieka i decyduje o jego miejscu w społeczeństwie, a także postawie wobec innych ludzi.

W naturze dziecka, jak w każdej naturze ludzkiej jest dobro i zło. Wychowanie w miłości, tolerancji, sprawiedliwości i równości, co bardzo podkreśla M. Łopatkowa, powinno prowadzić do zwycięstwa dobra nad złem. Głównym celem pedagogiki serca jest pomoc dorosłym w wychowaniu dziecka – przez mądrą miłość – na dobrego człowieka, potrafiącego dostrzec bliźniego i jego problemy, zdolnego do oddawania miłości innym.

M. Łopatkowa uważa, że trwałym fundamentem i poręczeniem dla wartości, które nadaje sens każdemu istnieniu – jest miłość. To ona powinna stanowić podstawę właściwych relacji między rodzicami a dziećmi, nauczycielami a uczniami, wychowawcami a wychowankami, między jednym a drugim człowiekiem. To miłość buduje, ratuje, jednoczy, uskrzydla, pomaga dostrzec drugiego człowieka.
Miłość powinna towarzyszyć każdemu człowiekowi od chwili poczęcia, kiedy formuje się nie tylko biologiczna ale i psychiczna sfera istoty ludzkiej, następuje rozwój uczuć w najwcześniejszym okresie życia – w okresie płodowym.
„Każde małe dziecko, aby mogło się rozwijać prawidłowo, musi mieć jedną osobę stałą, fizycznie obecną, do której może się przywiązać. Dopiero spełnienie tego warunku umożliwia prawidłowy rozwój emocjonalny dziecka”.
W wychowaniu tym , podstawową rolę odgrywa metoda, którą w przenośni nazwała autorka pedagogiki serca – „metodą oparcia o miłość”.

Miłość do ludzi i świata – to najważniejszy cel wychowania. Miłość więc cele wychowania jednoczy i wynosi ponad różnice kulturowe, religijne, polityczne, obyczajowe i wszelkie inne. W niej jest prawda, piękno i sens ludzkiego istnienia.

Pedagogika serca, to nic innego jak miłość, dlaczego ma tylu przeciwników, dlaczego dotąd nie udało jej się odegrać znaczącej roli w żadnym z systemów oświatowo – wychowawczych?
Dlaczego w naszym kraju, gdzie Wychowawca własną śmiercią w komorze gazowej udowodnił, że miłość ma wartość większą niż życie, nie dokonuje się reform w wychowaniu wprowadzając „pedagogikę serca”?

Czy nie czas już zająć się kształtowaniem charakterów, rozwijaniem zdolności kochania, prowadzeniem dzieci - uczniów ku pełni człowieczeństwa?
We współczesnej szkole, na początku XXI wieku, powinno znaleźć się miejsce nie tylko na rozwój intelektu, ale przede wszystkim miejsce na rozwój emocjonalny i społeczny uczniów. Dokonać mogą tego tylko nauczyciele posiadający w sobie moc miłości, siłę dążącą do uczynienia świata ludzkim. Tacy właśnie nauczyciele, kochający dzieci, stający się dla nich wzorem do naśladowania i podziwiania – są bardzo potrzebni współczesnej szkole.

Maria Łopatkowa pisze tak: „Kiedy jako nauczyciel stawiam sobie za cel nie tylko wykształcenie ucznia, ale także uformowanie jego postawy altruistycznej, to nie dokonam tego bez poszanowania jego podmiotowości. Nauczyć miłości nie można przez dyktaturę, tresurę i władcze nakazy”.
Tak niewiele czasami potrzeba, aby zbliżyć się do dziecięcych problemów i spojrzeć na nie życzliwszym okiem.

Autorka pedagogiki serca mówiła, że dziecko źle odżywione wygląda mizernie, jest wychudzone, słabe, apatyczne - żeby wyglądało lepiej potrzebuje właściwego pożywienia. Odnosi się to również do jego sfery duchowej, tu również jest potrzebne "pożywienie", ale nieco inne: miłość, akceptacja, bezpieczeństwo. Dopiero zapewnienie tych warunków daje dziecku poczucie szczęścia.

Pedagogika serca w ujęciu M. Łopatkowej powinna być realizowana przez współczesne i przyszłe pokolenia, jest szansą na uratowanie świata przed agresją i nienawiścią. Patrzmy na dziecko i jego problemy oczami miłości a wiele problemów zniknie z naszej społeczności.


Bibliografia:

1. Łopatkowa M., Pedagogika serca, Warszawa 1992.
2. Łopatkowa M., Dziecko a polityka, czyli walka o miłość, Wydawnictwo Akademii Pedagogiki Specjalnej im. M. Grzegorzewskiej, Warszawa 2001.
3. Śliwerski B., Jak zmieniać szkołę?, Kraków 1998.
4. Śliwerski B., Współczesne teorie i nurty wychowania, Kraków 1998.
Very Happy Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum reso6gr Strona Główna :: I i II rok Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
     reso6gr: rejestracja tylko z mienia i nazwiska!     
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group   c3s Theme © Zarron Media
Regulamin